Incident
Chapter 1: Incydent [PL]
Click on Image Below to Read Story!
Book Cover for my short story called "Incident". It is Polish version of cover because I didn't translated it into English. Sorry English viewers, no reading for you today :(
[NOTE TO English viewers:]
If someone would be that kind to translate it (non-Google translation or others "monsters") send me a note. I will help with that when I find some time...
[Preview:]
- 1 -
Słońce leniwie wyglądało zza horyzontu, a niebo było błękitne i bezchmurne. Wiał ciepły, południowy wiatr – dało się już wyczuć wiosnę, która tak niedawno zawitała do Ponyville. Dzień zapowiadał się cudownie
i nic nie wskazywało na to, aby cokolwiek mogła stanąć temu na przeszkodzie.
Pegazy postarały się o kilka bezchmurnych dni więc nie było mowy o niespodziewanym deszczu. Było to wręcz wskazane, bo w niektórych zagłębieniach leżał jeszcze śnieg, który nie zdążył stopnieć, a wody
w rzekach i jeziorach było aż za dużo. Mały deszczyk mógł skończyć się podtopieniami, a tego nikt nie chciał.
Twilight patrzyła na ten cudowny wschód słońca siedząc na swoim łóżku w pokoju nad biblioteką. Spike jeszcze smacznie chrapał i nie zamierzał wstawać, jak Twilight, o świcie. Jednorożce to nie przeszkadzało – miała więcej czasu dla siebie aby porozmyślać. Ostatnimi czasy zdarzało jej się to coraz częściej, jednak nie niepokoiła się tym – wiedziała, że przeważnie jej głowę zaprząta co innego i faktycznie nie miała czasu aby przystanąć i pomyśleć.
Te kilka lat, które spędziła w Ponyville były najlepszymi chwilami w jej życiu – to tu poznała swoje najlepsze przyjaciółki, z którymi przeżyła mnóstwo przygód i to tutaj odkryła potęgę magii przyjaźni. Rzadko kiedy myślała o tym w taki sposób jak dzisiejszego poranka – nawet nie zdawała sobie sprawy jakie to wszystko jest dla niej cenne…
Jednak tak wczesna pobudka nie była tylko pretekstem do tak poważnych przemyśleń.
Klaczka nie mogła usnąć przez całą noc
z podekscytowania tego co miało się wkrótce wydarzyć, a było na co czekać – w końcu taka okazja zdarzała się raz na dwieście, a nawet na trzysta lat!
W końcu już pojutrze miała nadejść noc, na którą Twilight czekała bardzo długo. Noc, która zmieniała życie niejednego kucyka, a czasem wyzwalała w nim niezwykłą siłę do czynów niezwykłej odwagi czy też potężną moc magiczną. Kucyk zeskoczył ze swojego łóżka, aby je pościelić, i wtedy spod poduszki wysunęła się książka oprawiona w niebieską skórę, z bogato zdobionym grzbietem. Na okładce zaś widniał złocony napis, który miejscami był mocno starty ze względu na wiek książki. Napis głosił: Magiczne Kongruencje Księżyca i jego Wpływ na Magię.
„Pamiętam dokładnie…” – westchnęła cicho Twilight. – „Jakby to wszystko działo się wczoraj…”
* * *
- Twilight Sparkle! – powiedziała uniesionym tonem Księżniczka Celestia. – Znowu zasypiasz nad księgami z magią! Wiesz, że magia to nie zabawka, którą gdy się znudzi, można odłożyć w kąt?
- Prze… przepraszam Wasza Wysokość… – odparła roztrzęsiona, mała klaczka. – Całą noc obserwowałam księżyc… był taki piękny…
Celestia uśmiechnęła się – nie mogła długo gniewać się na swoją najlepszą uczennicę. Wiedziała, że małą interesuje otaczający ją świat, a świat ten to nie była tylko magia i dawne historie. Świat był czymś więcej, czego nawet Celestia nie potrafiła wyjaśnić.
- Nie gniewam się, ale nie chcę aby to się więcej powtórzyło. – uśmiechnęła się do niej. – A teraz idź się przespać, wolałabym abyś nie ćwiczyła magii będąc półprzytomną.
- Tak jest Wasza Wysokość! – powiedziała Twilight stając na równe kopyta. – I… dziękuję za wyrozumiałość…
Nim jeszcze zdołała odejść do swojego pokoju, ulokowanego gdzieś w pałacu Canterlot, Księżniczka zauważyła, że małą coś frasuje i nie daje jej spokoju.
- O co chodzi Twilight? – spytała. – Czyżbyś źle się czuła?
- Ja? Nie, nie, nie… Ja nie… – fioletowy kucyk próbował wydusić z siebie chociaż jedno artykułowane zdanie, ale nie za bardzo się jej to udawało.
- Spokojnie moja droga, przecież widzę, że coś cię gryzie…
- Księżniczko… – zaczęła niepewnie. – Bo ten księżyc… On był przepiękny, ale… on…
- Miał w sobie jakiś „czar”? – dokończyła za nią Celestia.
- Tak! Dokładnie! – wykrzyknęła podekscytowana jednorożka.
- Moja siostra ucieszyłaby się gdyby to usłyszała…
Księżniczka Celestia uśmiechnęła się i spojrzała na słońce, które wznosiło się coraz wyżej nad horyzontem. Wpadła w zamyślenie, gdy tylko wspomniała o swojej siostrze Lunie. Twilight dostrzegła jak nikła łza pociekła po policzku Księżniczki.
- Był błękitny… – powiedziała cicho, przerywając tym samym bezmiar ciszy, która zaległa w sali. – Też go obserwowałam moja droga Twilight…
- Księżniczko… – przerwała jej nieśmiało. – ale ja czułam coś jeszcze. Czułam, że mogłabym fruwać, przenosić góry. Czułam jak mój róg pulsuje od magii – bałam się, ale zarazem cieszyłam się tym wszystkim… Tym pięknym księżycem…
Władczyni Equestrii popatrzyła uważnie na swoją uczennicę, po czym używając magii ściągnęła z półki książkę oprawioną w niebieską skórę, z bogato zdobionym grzbietem. Na okładce zaś widniał złocony napis, który głosił: Magiczne Kongruencje Księżyca i jego Wpływ na Magię. Książka wylądowała tuż przed Twilight, po czym magicznie otworzyła się na jednej ze stron.
Rycina, która tam widniała, przedstawiała Księżniczkę Lunę, rozświetloną jakby przez miliony gwiazd, oraz trzy błękitne księżyce. Kartka w książce przerzuciła się niespodziewanie, a oczom Twilight ukazała się kolejna rycina. Tym razem była tam zarówno Księżniczka Celestia jak i Księżniczka Luna, obie promienne niczym dwa słońca. Pod nimi stały zwykłe kucyki, pegazy i jednorożce, a ich urocze znaczki jaśniały niespotykanym światłem. Nad całą ryciną górował czerwony księżyc.
- Co to takiego? – spytała łapiąc powietrze jednorożka. – Jest takie piękne…
- Piękne i niebezpieczne, ale warte wyczekiwania. – powiedziała spokojnie Księżniczka. – To Księżyc Cudów, tak nazywa się to magiczne zjawisko, które napełnia każdego kucyka niespotykaną aurą. Ta zaś potrafi odmienić życie każdego – na lepsze, lub na gorsze…
- Ale… dlaczego?
- Tego nie wie nikt, moja uczennico. Wiadomym jest tylko to, że Księżyc Cudów potrafi wyzwolić w kucykach moc czynienia dobra i dać im siłę do rzeczy niezwykłych. – Celestia wyjrzała przez okno na dziedziniec, gdzie bawiły się małe jednorożce, również adepci magii. – W dawnych wiekach właśnie temu zjawisku przypisywano moc Iskry, która budziła się u jednorożców – wyzwalając tym samym ich głęboko ukryte moce magiczne…
- A kiedy taki Księżyc Cudów nadejdzie? Kiedy będzie go można podziwiać?
- Już niedługo… – odparła Celestia uśmiechając się. Dostrzegła bowiem błysk w oku swojej najlepszej uczennicy. Błysk, który zwiastował tylko dobre rzeczy.
- To znaczy kiedy Wasza Wysokość? – nie dawała za wygraną Twilight.
- W trzy dni po trzecim Błękitnym Nowiu… – nim jednorożka jej przerwała dodała. – To był drugi nów, kiedy nadejdzie trzeci będziesz o wiele starsza Twilight…
* * *
- Twilight… Twilight…
- Co… co się dzieje? – powiedziała otrząsając się
z zadumy Twilight. Stała pośrodku biblioteki, a na katedrze leżała rozłożona książka z których kart wyglądała bogata rycina z górującym czerwonym księżycem.
- Zdążyłem się obudzić i przygotować nam śniadanie,
a Ty stałaś i patrzyłaś się w tą starą książkę. – powiedział Spike stawiając śniadanie na stole. – O czym w ogóle jest ta książka z bajkami?
- To nie jest książka z bajkami! – krzyknęła ostro Twilight tak, że nie tylko Spike ale i ona sama się przestraszyła.
- Dobra, dobra… Przecież wiesz, że żartuję. – powiedział smoczek, próbując trochę załagodzić sytuację.
- Przepraszam Spike. – odparła klaczka z jeszcze trzepocącym sercem. – Jestem trochę podekscytowana…
- Podekscytowana? – zapytał zdziwiony Spike. – Co jest aż tak ekscytujące, że omal nie rzuciłaś się na mnie?
- To co się stało dzisiejszej nocy, kiedy spałeś!
- To znaczy?
- To była noc trzeciego, Błękitnego Nowiu Spike! Rozumiesz?! Trzeciego Błękitnego Nowiu!
- Hmm… – westchnął smoczek. – Nie wiem co to znaczy Twilight… Nigdy o czymś takim nie słyszałem…
- Już ci wyjaśniam. – powiedziała Twilight, radosna w duchu, że może podzielić się z kimś tą wiedzą. – Więc Błękitny Nów to…
- Eee… Twilight?
- Tak Spike?
- Śniadanie?
- Racja! Zapomniałam o nim zupełnie!